wtorek, 10 listopada 2015

Zaczynasz nowy rozdział w życiu? Chcesz znaleźć mentora?


Masz rację.
Kiedy zaczynasz – otwierasz biznes, zmieniasz pracę, awansujesz,
warto prosić o wsparcie!

Jedną z form wsparcia, które możesz uzyskać jest znalezienie sobie mentora. Zwykle najtrudniejsze będą pierwsze miesiące. Szczególnie wtedy warto posiłkować się wsparciem ze strony jakiegoś zaufanego fachowca. 
Po co wyważać otwarte drzwi?

Jak znaleźć mentora?

Zadaj sobie poniższe pytania, a naprowadzą Cię one na cel – znalezienie skuetcznego i zaufanego mentora dla Ciebie.


1. Co chcesz osiągnąć dzięki mentoringowi?
Może chcesz nauczyć się konkretnego aspektu prowadzenia biznesu, np. jak wyrobić sobie markę w sieci, albo jak najskuteczniej dotrzeć do swoich klientów, albo jak osiągnąć najwyższą jakość obsługi klienta. Czy raczej - jakie wskaźniki biznesowe analizować? A może – jak przestać myśleć o firmie, kiedy masz wolne?
Musisz znać odpowiedź na pytanie o to, co chcesz osiągnąć, żeby ustalić pole ekspertyzy osób, które mogłyby być Twoimi mentorami i spośród których będziesz wybierał.

2. Jakie sukcesy ma na koncie kandydat na Twojego mentora?

Jeżeli chcesz się nauczyć czegoś wartościowego, wybieraj spośród osób z dłuższym stażem, które utrzymały się na rynku i osiągnęły sukces, który Ci imponuje. Przypatrz się karierze tej osoby. Liczą się sukcesy, ale liczą się też porażki. Wiele mozna się nauczyć ze sposobu, w jaki Twój przyszły mentor z nich wybrnął. 

Przeczytaj TU, jak zwykle wygląda droga do sukcesu, i czego Ty możesz się spodziewać.


3. Co sprawia, że chciałbyś pracować z tą, a nie inną osobą?
Na ile rzeczywiście chciałbyś spotykać się z ta osobą i otwarcie z nią rozmawiać? Na ile budzi ona Twoją sympatię i zaufanie? Czy myślałbyś o tych spotkaniach, jako o czymś wartościowym, czy raczej jako o czymś przykrym jak przymusowe lekcje. Idealny mentor jest po prostu osobą, która zarówno podziwiasz i szanujesz, jak i lubisz. Osobą, która reprezentuje zbliżone do Twoich wartości.

4. czy kandydat na mentora będzie rozumiał swoją rolę? Czy był już kiedykolwiek mentorem?
Bycie mentorem oznacza podjęcie pewnego rodzaju zobowiązania. Idealnie jest, jeśli osoba, która której kandydaturę rozważasz, rozumie, na czym polega ta rola. Że nie jest to natychmiastowe zasypywanie mentee radami i rozwiązaniami. Mentoring to nie jest tylko doradztwo, wiąże się ono ze słuchaniem i zrozumieniem specyficznie Twoich problemów, które masz konkretnie Ty... Proces mentoringowy obejmuje wiele obszarów, wymaga wnikliwości i mądrości ze strony mentora. Zrozumienia, że nie jest to jednorazowe spotkanie, ale pewien proces dojrzewania mentee do nowego podejścia. Najlepiej szukać osób przeszkolonych do bycia mentorami, które wiedzą, co jest najważniejsze na danym etapie wprowadzania zmiany i są naprawdę pomocne z punktu widzenia ustalonych priorytetów.

5. Jakie umiejętności w zakresie prowadzenia efektywnej rozmowy rozwojowej ma przyszły mentor?

Idealny mentor to osoba, która nie tracąc z oczu celu rozmowy i dobra swojego mentee słucha, dociera do sedna, inspiruje, diagnozuje głębsze zjawiska, dostarcza przykładów ze swojego doświadczenia, zachęca do tworzenia własnych rozwiązań, oferuje feedback, dostarcza wiedzę i potrafi zmotywować do podjęcia działania, zobowiązać do tego swojego klienta. Osoba, która zaledwie lubi opowiadać o swoich sukcesach i podkreślać swoja wyjątkowość nigdy nie będzie skutecznym mentorem, przy którym mentee naprawdę dokonuje skoku rozwojowego i nabiera pewności siebie w duchu niezależności.
TU dowiesz, czym różni się mentoring od coachingu.

6. Czy będziesz chciał podejmować zobowiązania wobec tej osoby?

Proces mentoringowy zakłada podejmowanie zobowiązania przez mentee i jego realizowanie. Mentor dostarcza informacji zwrotnej z punktu widzenia założonego celu rozwojowego. Czy będziesz gotów, żeby poddać się ocenie tego mentora. Czy szanujesz go/ ją i ufasz mu/ jej na tyle?


7. Jak oceniasz gotowość tej osoby do szanowania Ciebie i Twoich słabości, jej gotowość do wzmacniania Cię?

Jasne jest, że jako osoba, która uczy się, będziesz popełniał błędy. Jak oceniasz, czy kandydat na mentora /-rkę będzie zawsze wspieraćCię jako osobę? Czy nie ma zapędów manipulatorskich? Czy czujesz, że nie będzie w Tobie wzbudzać poczucia winy i poczucia wstydu? Czy jest Twoim sprzymierzeńcem na dobre i na złe?

8. Czy ta osoba ma czas, energię i jest świadoma ram organizacyjnych procesu rozwojowego?

Mentor musi być dostępny dla swojego podopiecznego. Mentoring to proces rozciągnięty w czasie. Jest to zobowiązanie. Mentor uczy przede wszystkim poprzez swój własny przykład. Czy osoba, o której myślisz jest na tyle odpowiedzialna i można na będzie niej polegać, nawet kiedy upłynie już trochę czasu? Nawet wtedy, kiedy coś będzie szło nie tak?


Mentoring jest wspaniałą metodą rozwoju
Stawia jednak spore wymagania obu stronom. Bazuje na otwartości, zaufaniu i poczucia zobowiązania z obu stron. Ze strony mentora wymaga przede wszystkim poważnego podejścia i kompetencji. Chodzi nie tylko o ekspertyzę w danej dziedzinie, doświadczenie własne w jej zakresie, ale i umiejętność dzielenia się wiedzą i odpowiednie, edukacyjne i empatyczne podejście do mentee.

Wybierz mentora świadomie!
Dowiedz się więcej: 

środa, 4 listopada 2015

Content marketing jest skuteczny. Czego możesz nauczyć się od najlepszych?

Content marketing stał się modny. Jego skala rośnie także w promocji małych firm oraz usług w wolnych zawodach. Dlaczego? Bo okazał się skuteczny.

Czego możesz nauczyć się od najlepszych Content Marketerów?

Barry Feldman i Andy Crestodina raportują na koniec 2015 roku:

  • Według HubSpot marketingowcy, którzy postawili na blogowanie mają 13 razy więcej szans na osiągnięcie zwrotu z inwestycji (ROI).
  • Firmy B2B, które mają efektywne blogi produkują 67% więcej leadów. (Lead sprzedażowy - konsument, jednostka lub firma, która jest potencjalnie zainteresowana danym produktem bądź usługą. W marketingu internetowym leadem sprzedażowym staje się osoba, która pozostawiła na stronie internetowej danej firmy swoje dane kontaktowe lub z którą firma skontaktowała się w dowolny inny sposób.) 
  • Według Demand Metric 59 % specjalistów marketingu B2B uważa blogowanie za najbardziej cenny obecnie kanał dotarcia do klientów.
A teraz inforgrafika z podsumowaniem raportu. Dzięki uprzejmości http://www.copyblogger.com/



Like this infographic? Get content marketing advice that works from Copyblogger.


Wnioski, które zwróciły moją uwagę:
- powstał nowy zawód Content Marketing Officer. Ja sama nim jestem. Prowadzę Content Marketing dla 3 instytucji :)
-  w tym binesie na równi liczą się jakościowe treści (odzwierciedlone w ilości pracy i czasu  włożonego w pisanie, w długości tekstów, w opracowaniu graficznym), co ilościowe wskaźniki (np. regularność, częstotliwość postów, powtarzalność słów kluczowych).

Czyli od dobrych, efektywnych blogerów każdy przedsiębiorca może przejąć receptę na sukces i wdrożyć ją u siebie, choaciażby miało to oznaczać inną skalę...

poniedziałek, 2 listopada 2015

Branża rozwojowa Learning&Development w Polsce dziś


Jak Ty oceniasz status branży rozwoju osobistego w Polsce?

Poniżej moja listopadowa refleksja...

Żyjemy w ciekawych czasach. Z wielu punktów widzenia. Z punktu widzenia zawodowego mogę i chcę powiedzieć, że branża rozwojowa bardzo powoli profesjonalizuje się. Z naciskiem na słowo "powoli". Na razie jesteśmy w fazie STORMING. W branży Learning&Development jeszcze daleko do stabilizacji zasad, metod, praktyk, rynku, cen, liderów.

Na boku zostawiam rozwój duchowy i metody ezoteryczne. Na tym się nie znam.
Odniosę się do takich metod jak trening i szkolenia, coaching i mentoring. Psychoterapia z kolei będzie dla mnie swoistym punktem odniesienia, bo rozwija się w Polsce najdłużej, kilkadziesiąt lat.

A więc zaczynajmy: 

Psychoterapia. Początek: lata 70. Laboratorium Psychoedukacji, INTRA, Wojciech Eichelberger, Zofia Milska-Wrzesińska, Maria i Piotr Fijewscy, Jac Jackowski, ale i (skazany za pedofilię utalentowany celebryta bez superwizora) Andrzej Samson. Od tamtego czasu nastąpił ogromny przyrost, ale - moim zdaniem - zaledwie ilościowy. Główną jego przyczyną było pojawienie się internetu (na poważnie od 1997). Jedyną jakościową zmianę przyniosło z kolei pojawienie się w Polsce paradygmatu poznawczo-behawioralnego. Jesteśmy dużym środkowoeuropejskim krajem i nie mamy prawnych regulacji zawodu psychologa i psychoterapeuty. Nie dziwota więc, że przeciętni ludzie nie widzą żadnych korzyści z takich uregulowań... Wciąż każdy, choćby taksówkarz, może sprzedawać usługi psychoterapeutyczne. Ostatnio nawet fizjoterapeuci doczekali się swoich regulacji (zresztą bardzo uniezależniających ten zawód od systemu medycznego kraju). A zawód psychoterapeuty, profesja zaufania publicznego, wymagająca skrajnie wysokich kwalifikacji etycznych - nadal nie... Jednakowoż, jest nieźle, bo w Polsce wiadomo, kto jest autorytetem w tej branży. Wiadomo do kogo można zwrócić się, gdyby trzeba było rozstrzygnąć jakiś poważny dylemat moralny. Wynika to z ilości lat istnienia tego rynku, tej branży. Z istnienia profesjonalistów z doświadczeniem i reputacją.

Treningi i szkolenia na poziomie zbliżonym do europejskiego zaczęły się Polsce razem z wydzieleniem się psychologii na uniwesytetach. Czyli mają ok. 35 lat. Biznes na poważnie wkroczył do firm ze szkoleniami efektywności osobistej i zespołowej w latach 90. XX wieku. Niestety rynek ten - z jego ustaloną hierachią opartą o jakość know-how (amerykańskiego co zrozumiałe) -  nie ostał się pod naporem tandety szkoleniowej w czasach dotacji unijnych. I obecnie nikt nie potrafiłby odpowiedzieć na pytanie: "Która firma szkoleniowa jest najlepsza w Polsce?" Nie dlatego, że żadna nie jest najlepsza. Dlatego, że kryteria są straszliwie pomieszane... A takie kryterium, jak "skuteczność wprowadzania zmiany w organizacji" w ogóle nie jest analizowane i udostępniane w branżowych raportach. Nie ma nagród branżowych. Rankingi dotyczą osobogodzin szkoleń lub ilości trenerów (dlaczego nie ich jakości?).

Coaching pojawił się w Polsce razem z firmami amerykańskimi takimi jak AchieveGlobal, która wprowadziła u nas coaching menedżerski (performance coaching) ok. 2000 roku. Zaraz potem weszły do nas organizacje zrzeszające coachów indywidualnych (ICC, ICF). W tej chwili, kiedy bycie coachem jest modne i wydaje się takie "łatwe", bo przecież "każdy może zostać coachem" już po 2-dniowym kursie, mamy fazę "krwiożerczego kapitalizmu". Liczy się głośna sprzedaż. Cicha jakość czeka na swój czas...

Mentoring z kolei, choć ma już przecież 2000 lat, stał się modny całkiem niedawno. Od 2010 r. rozwijają się szkoły, akredytacje i warto płynie nurt korporacyjny. Kilka dni temu brałam udział w Okrągłym Stole Organizacji Mentoringowych w Polsce. Reprezentowałam PROMENTORA. Ideę forum dyskusyjnego dla mentorów zaproponowała Joanna Malinowska-Parzydło z Polskiego Stowarzyszenia Mentoringu. Koncepcja szczytna. Oby się powiodła. Ze swej strony, niezależnie od decyzji mojego macierzystego stowarzyszenia, chciałabym wspierać projekt stworzenia ogólnopolskiego, standaryzującego i walczącego o jakość ciała formalnego dla mentorów. Teraz go brakuje. Oby się pojawiło i miało oparcie w rzeczywistym branzowycm autorytecie organizatorów. Oby stawiało na współpracę. Tymczasem walka charakterystyczna dla młodych rynków już niedługo się zacznie. Oby nie wolnoamerykanka. Na niej zawsze traci klient...


Ale jaki jest potoczny odbiór zawodów rozwojowych? To nam więcej powie o fazie rozwoju naszej branży.

Psychoterapeuta." Lepiej uważać, bo spojrzy na nas i przejrzy nas na wylot." Generalnie nieufność, która trochę ostatnio się zmniejsza. Fach regularnie mylony z zawodem psychologa i zawodem lekarza psychiatry.

Symbolem treningu rozwoju osobistego jest dzisiaj bicie się po twarzy studentów SGH na tzw. szkoleniu  z "dobrych relacji z kobietami", prowadzonym przez 23-letniego zachwyconego sobą amatora.




Coachowie przyznają się, że z obawy przed uprzedzeniami klientów unikają przedstawiania się jako zawodowi coachowie. Słowo na C. kojarzy się bowiem z manipulowaniem emocjami przez tzw. mówców motywacyjnych (jeszcze niedawno występujących na wieczorkach kawalerskich), a teraz przemawiających do tłumów w stylu "Co jest z Wami, Polacy?".

Mentoring jest w powijakach. Mamy raczej niepewność co do tej idei, ale, nie przeszkadza to żeby liczba "mentorów", szczególnie 30-letnich przyrastała lawinowo, szczególnie na LinkedIn... 

Czyli? 


Czyli nasz rynek usług rozwojowych jest wciąż w fazie młodzieńczej.
Nadpodaż samozwańczych wykonawców usług rozwojowych, będących nimi często tylko z nazwy (vide: szkolenia za pieniądze unijne: "Ja udaję, że was szkolę, wy udajecie, że się szkolicie i wszyscy są zadowoleni, a najważniejsze są wypełnione ankiety) powoduje, że przypadek albo cena są wciąż istotnym kryterium wyboru. 

Myślę, że klienci chętnie posługiwaliby się - dla swojego dobra - innymi kryteriami, ale nie mają pojęcia, czego można oczekiwać od np. coacha. 

Istnieją co prawda ciała w założeniu promujące dobre praktyki i kody etyczne zawodu 
- szkoleniowca (Polska Izba Firm Szkoleniowych, 2005)
- coacha  (Izba Coachingu, 2009).

Ale konia z rzędem temu, kto uzna, że klienci szukający metod rozwoju dla siebie czy pracowników o izbach słyszeli i zaglądają  najpierw na ich strony.

Zresztą już tam - na pierwszy rzut oka - widać, że ich aktualnym celem nie jest promowanie wiedzy o profesji, lecz raczej promocja firm członkowskich. Każda firma, niezależnie od jakości usług, może bez zbędnych pytań zostać członkiem tych szacownych organizacji... Dla mnie za mało tam mowy o jakości.

Podsumowując, jesteśmy w fazie, w ktorej wciąż trzeba uświadamiać klientom i usługodawcom, że są pewne standardy, których strony wzajemnie od siebie wymagają, żeby wszyscy byli zadowoleni. Jednym słowem "Edukacja, głupcze!" A jeśli edukacja jest wątła w wykonaniu ciał formalnych lub cial tych brakuje, zadanie przypada w udziale bardziej doświadczonym profesjonalistom. 

Potrzebne jest osobiste świadectwo. Odwaga mówienia "należy", "powinniśmy", "oczekuje się". Także odwaga do mówienia NIE różnym bulwersującym praktykom, bycie na bieżąco z nowinkami rynkowymi i stale odnoszenie się do takich wartości jak: 

  • długofalowe dobro klienta
  • wzajemne zaufanie
  • spójność formy i treści w pracy 
  • wykorzystywanie mocnych stron i wspieranie pewności siebie klienta
  • wspieranie niezależności klienta
  • szacunek dla różnorodności
  • ciągłe uczenie się i czerpanie z konstruktywnej krytyki bardziej doświadczonych profesjonalistów
  • gotowość do zaangażowania się ze strony doświadczonych profesjonalistów w branży,  po prostu praca non-profit na rzecz dobra całej branży i jej klientów.
Doskonałym przykładem takich edukacyjnych dobrych praktyk jest dzialanie dwóch mentorów i coachów Zbigniewa Kieresa i Darka Niedzieskiego

Zbyszek jest jednym z dwojga MCC ICF w Polsce. Bierze udział w poczynaniach edukacyjnych Izby Coachingu (np. darmowe webinarium o etyce coacha).

Darek prowadzi superwizje dla coachów i występuje na konferencjach, gdzie dzieli się swoich doświadczeniem coacha PCC ICF. Jest także wydawcą wartościowych publikacji, z których coachowie mogą uczyć się swojego fachu (Polecam "Uważny coaching" Liz Hall). 

Dziekuję im za zaangażowanie w budowanie jakości na rynku rozwoju osobistego. Dziękuję także wszystkim tym, którzy są projakościowo aktywni merytorycznie w social media (np. FB/Trener trenerowi trenerem Agnieszka Maja WawrzyniakAndrzej Trutkowski, Anna Staszyszyn, odważnie inicjujący ważne tematy Adam Gieniusz i inni; LinkedIn/Coaching i mentoring - To działa! Rafał Szewczak i inni. Jest to tym bardziej cenne, że współczesny młody coach traktuje wiedzę internetową trochę na klęczkach. Oczywiście dlatego, że brakuje mu wartościowej wiedzy na żywo, jasnych kryteriów wykonania pracy i feedbacku od master trenera.

Wniosek mam jeden: musimy promować kryteria jakości, promować dobre wzorce i negować złe. Odważnie krytykować niszczące dla branży przykłady i głośno promować dobre. Wysoka jakość musi być głośniejsza i bardziej widoczna.


środa, 21 października 2015

KOPP dla sukcesu - cechy szefa


Jesli chcesz być szefem, przełożonym, liderem i osiągnąć sukces, musisz być wysoce produktywny, skuteczny w swojej roli. To z kolei oznacza, że musisz prezentować w swoich zachowaniach:

KOPP (wg modelu FAST Leadership G. Tredgolda)

  • koncentracja
  • odpowiedzialność
  • prostota
  • przejrzystość.
Koncentracja dotyczy Twojego podejścia. 
To skupienie uwagi na tym, co najważniejsze dla jego firmy, jego ludzi, jego roli, jego samego. To umiejętność wybierania spośród priorytetów. To także umiejętność bycia uważnym na to, co dzieje się tu i teraz, bez ciągłego wracania do przeszłości i nadmiernego zerkania w przyszłość. Zarządzanie ludźmi to reakcja na bieżące sytuacje, odwaga decyzyjna w danym momencie. Na przykład zostawianie pochwał na później, zawsze mści się obniżonym morale. Zamykanie oczu na błąd pracownika niemal zawsze źle się kończy. Koncentracja dotyczy także skupienia na celu do zrealizowania. Dogłębna znajomość jego sensu, zrozumienie elementów zadania i jego konsekwencji np. dla zespołu. Umiejętność odwołania się do istoty celu w razie potrzeby. Pomaga to zarządzać kryzysowymi sytuacjami, kiedy trzeba dokonywać skomplikowanych wyborów. 

Odpowiedzialność dotyczy Twojej motywacji. 
To zaangażowanie, gotowość do podejmowania wyzwań , dawanie przykładu. To odpowiedzialność zarówno za siebie, jak i za swoich ludzi, swoją część linii produkcyjnej, swoją dokumentację, itd. To zrozumienie współzależności pomiędzy Twoją praca lidera, a pracą innych, nieutrudnianie innym życia z egoistycznych pobudek, granie do jednej bramki. To także szacunek dla innych i bycie wzorem kultury osobistej, wzajemnych oczekiwań, jak należy się zachowywać na co dzień. Ludzie chcą na Tobie polegać.

Prostota dotyczy Twojego stylu zachowań. 
Oznacza niekomplikowanie tego, co niepotrzebne. Raczej chodzi o umiejętność analizowania  zagadnienia tak długo, aż problem ujawnia swoje sedno i można go szybko rozwiązać. Warto pamiętać, że częstokroć najprostsze roziązania i procedury sa najlepsze. Istotne jest też podejście racjonalne, nieodwołujące się do uczuć, uprzedzeń czy sympatii, niepozwalanie, aby one komlikowały ogląd spraw. Twoi ludzie powinni móc określić Cię jednym słowem. Twój styl pracy, toje oczekiwania  powienny być zrozumiałe i dla podwładnych, i dla wspólpracowników, i dla przełożonych.

Przejrzystość dotyczy Twoich wartości. 
Twoje zachowania odzwierciedlają Twoje najgłębsze przekonania i to, w co wierzysz. Jesli pracujesz na stanowisku kierowniczym lub nieformalnie przewodzisz grupie ludzi , pamiętaj, że uda się to wyłącznie, jeśli będziesz wierzył, że cele można osiągać dzięki ludziom. Mowa o zaufaniu. Szacunek i sprawiedliwość w stosunku do innych jest kwintesencją sztuki motywowania. Przydatne jest też przekonanie, że błędy to okazja do uczenia się, a nie karania. Konstruktywne podejście do sytuacji trudnych sprawia, że przy następnej okazji będziesz miał kredyt zaufania u swoich ludzi. Ludzie wzorują się na tych liderach, ktorzy im imponują swoją skutecznością i naturalnością, a nie na tych, których się obawiają. Twoje samopoczucie w pracy jest ważne. Jeśli będziesz wciąż robił rzeczy wbrew sobie, Twoje zachowanie będzie obciążone skrywanym gniewem i niezadowoleniem i może bywać nieracjonalne. Ludzie muszą rozumieć, dlaczego postępujesz tak, jak postępujesz. Twoim obowiązkiem jest wyjaśniać i uzasadniać polecenia, zadania, reakcje, decyzje.

Jesli chcesz udoskonalić swoje funkcjonowanie w roli lidera czy szefa, zapraszam na proces coachingowy, w czasie którego określisz, co chciałbyś zmodyfikować. Pomogę Ci wypracować sposoby, jak to zrobić. Następnie będziesz działać. Coaching pozwala przemysśleć i w razie potrzeby zmodyfikować ten proces na bieżąco. Proces trwa zwykłe ok. 2-3 miesięcy, jeśli spotykamy się (osobiście lub zdalnie) co 2 tygodnie.

Pamiętaj, że oferuję możliwość diagnozy Twojego stylu liderskiego i menedżerskiego (testy DISC, TEAM, VALUESMTQ48TIE)

Zapraszam do kontaktu. Napisz do mnie lub zadzwoń. 

Polecam Ci także moje wcześniejsze posty:




poniedziałek, 12 października 2015

"Od wstydu do odwagi"

wp.pl
Wzięłam udział - jako słuchaczka -  w konferencji "Od wstydu do Odwagi" - pierwszej o tej tematyce.  Mnóstwo ludzi. Wiekszość to panie. 

Dlaczego odczuwanie wstydu jest tematem, dla którego jesteśmy gotowe poświęcić sobotę na siedzenie w sali wykładowej...? 

Bo to jest nasza rzeczywistość. Zawstydzanie, odczuwanie wstydu, cierpienia z tym związane. Głównie pustka emocjonalna, którą zapełniamy - kompulsywnie i... bezskutecznie - wciąż nowymi aktywnościami, gadżetami, jedzeniem, poszukiwaniem miłości... 

Siła wewnętrzna oznacza pozbycie się wstydu. Zyskanie odwagi do bycia sobą. To zlokalizowanie źródeł wstydu i praca nad nimi. Akceptacja samych siebie, takimi jakimi jesteśmy, jest podstawą spójności, autentyczności, pełni życia.

Więcej szczegółów w relacji Beaty Tomaszek z Ty i Biznes. Tam także moje zachwyty nad prezentacją i osobą Tanny Jakubowicz.

środa, 7 października 2015

Rezonować z klientem - muzyka w coachingu i mentoringu


Jedną z kluczowych umiejętności coacha czy mentora jest rezonowanie z klientem.
Brzmi to muzycznie, nieprawdaż? Współbrzmieć z kimś podczas rozmowy. Mhm... Rezonowanie metaforycznie oznacza osiągnięcie głębokiego porozumienia, harmonii wynikającej z głębokiego kontaktu z tym co dla obu stron rozmowy jest najważniejsze. Dotarcia do istoty, sedna.

Pomyślałam o tym, gdy czytałam wczorajszy dodatek NAUKA dla Gazety Wyborczej:
"Siłą muzyki klasycznej jest rezonans pomiędzy ośrodkiem słuchu w mózgu a liczbowymi stosunkami opisującymi odległości dźwięków na skali." Prawda. Ale jakaś dziwna ta prawda...

To stwierdzenie idealnie obrazuje, jak trudno jest OPISAĆ sztukę, tutaj muzykę, ale przecież dotyczy to także także sztuki rozmowy "rozwojowej" jaką jest coaching czy mentoring.

Akurat na mnie siła muzyki klasycznej oddziałuje. Jestem wrażliwa na jej piękno, odkąd zetknęłam się z nią jako 14-latka. Przedtem ta sfera była dla mnie niedostępna, bo moi rodzice są prostymi, niewykształconymi ludźmi, którzy nie mieli kontaktu z kulturą wysoką. Ja jednak zapragnęłam to zmienić.

Mój ukochany Anton Webern

Siedząc w filharmonii, przeżywam (tylko czasami, nie zawsze rzecz jasna) fantastyczne uniesienia. Zdarzało mi się nieraz płakać, słuchając muzyki w najlepszym wykonaniu w dobrej odsłuchowo sali. Przy czym łzy płynęły mi z oczu mimowolnie, wbrew mojej woli, nieświadomie. Podobnie, jak przy utworach muzyki współczesnej palce rąk splatają mi się w energetyczną piramidkę, a u sta nieświadomie uchylają się... Dziwne... Ale odkąd pojęłam kwestię rezonansu, zrozumiałam, że w taki sposób moje ciało rezonuje z falą dziękową, tworząc jeszcze jedną płaszczyznę odbicia, przyjęcia dźwięku.  A dłonie splatają mi się tak jak w modlitwie, bo mój mózg jest bardzo zaangażowany w czasie słuchania muzyki nieharmonicznej, atonalnej. 

Świetnie pisze o różnicach pomiędzy tonalnością i atonalnością Łukasz Badowski w NAUCE. Polecam. Ja zaś wrócę jeszcze na chwilę do rezonowania coacha i klienta w czasie rozmowy. Tego momentu, kiedy pojawia się efekt AHA!

Badania czynnościowe mózgu pokazują, co się dzieje, gdy melodia urywa się w losowym momencie. MÓZG CZEKA na toniczne zakończenie, a gdy się orientuje, że został oszukany i nie dostanie tego, na co miała nadzieję (czyli: dźwięków układających się w tonację, melodycznych, harmonicznych), uruchamia lawinę wyładowań pomiędzy neuronami. Pojawia się uczucie napięcia, frustracji, która czasem zmusza słuchacza do samodzielnego dokończenia melodii. 

Mój drugi ukochany - Paweł Mykietyn

Podobnie przy pełnym rezonowaniu w czasie coachingu dogłębne, trafione pytanie coacha wywołuje w mózgu klienta swoistą konieczność podania (UWAGA: sobie, niekoniecznie coachowi) prawdziwej, równie dogłębnej odpowiedzi. Stąd dochodzi wtedy do momentów oświecenia, AHA! Odpowiedzi, które czekają tuż pod powierzchnią świadomości, mają okazję ujawnić się.. i melodia się dopełnia.

Na koniec wskazówki tonalne do prowadzenia rozmowy coachingowej (przepraszam melodii :)  wg XIX autora Christiana Schubarta. 

Na początek polecam tonację A-dur, tzw. szkolną: "radosną, bezpretensjonalną i pełną wigoru".

Docelowo dla coachingu wskazana jest jednak, moim zdaniem, tonacja E-dur: "głośne okrzyki radości, smiech, przyjemność i jeszcze niespełnione szczęście".

Za często udającą coaching, a w rzeczywistości będącą raczej odmianą "public speaking" uznałabym tonację D-dur: "tonację triumfu, alleluja, okrzyków wojennych i radości ze zwycięstwa".

Nie wystąpi niestety coaching, choć może wystąpić refleksja czy wzruszenie, a nawet efekt terapeutyczny, gdy popadniemy w tonację As -dur: "tonację grobową", zresztą ulubioną tonację Chopina :)

I zapraszam do słuchania konkursu chopinowskiego. Już trwa!

Ponadczasowy ukochany - Fryderyk Chopin







poniedziałek, 5 października 2015

Casus "JANDA i sprzedawca słuchawek"

Znamienna ta historia, która zdarzyła się Krystynie Jandzie z chłopakiem ze sklepu ze sprzętem komputerowym. Nie rozpoznał jej, nawet gdy podała nazwisko do faktury. Nie kojarzył dzieł sztuki flmowej, w których Janda grała i które wniosły tak wiele do polskiego rozumienia świata, do naszego myślenia o systemie komunistycznym narzuconym Polsce, do naszej walki o wolność, dla morale całego narodu, i to przez lata! Na tym zakończyła swoją opowieść  Krytyna Janda, zadając pytanie: Po co moja praca (w domyśle, jeśli nic z niej nie zostało)? 

Dodam więc od siebie, że ja jestem zbulwersowana tym, że młodzieniec ów zachował się, jak gdyby uważał, że w jego elementarnych brakach w obyciu nie ma niczego niestosownego czy wstydliwego. (Ja uważam, że choć może nie on jest w 100% temu winny, to jednak jest za to odpowiedzialny.)

To w pierwszym akcie. W akcie drugim nastąpił atak hejterów i trolli na Jandę. Niby co ona sobie wyobraża... Niby dlaczego młody Polak miałby ją znać, starą, nic nie znaczącą aktorkę... No właśnie? Właściwie dlaczego? 

Najsmutniejszy jest jednak akt trzeci, w którym Janda, ikona polskiej sztuki aktorskiej, filmowej, teatralnej, szef jednego z najbardziej obleganych teatrów w Warszawie, kaja i się i przeprasza za to, że widocznie źle coś napisała, skoro nie została zrozumiana.


Pani Krystyno, błagam, proszę nie przepraszać. Bo to by oznaczało, że i ja muszę przepraszać, że żyję, że myślę tak jak myślę, i w ogóle za to kim jestem. Wykształconą osobą, inteligentką kochającą sztukę, osobą zanużoną w kulturze wyższej, mającą aspiracje, żeby być na bieżąco w kwestiach ważnych kulturowo. A nikt nigdy nie powienien przepraszać za bycie sobą, oczywiście jeśli nie jest chorym z nienawiści psychopatą, typu Hitler czy Breivik - tylko że im i tak nigdy nie przyszłoby to do głowy...

Oczywiście i ten młody chłopak (starający się w pracy, miły i dowcipny w gruncie rzeczy - jak pisze Janda), niemniej bez wątpliwości pozostający poza zasięgiem podstaw kultury polskiej, też nie musi przepraszać. Ale może zechce coś w swoim życiu zmienić, jeśli dotrze do niego - w jakiś cudowny sposób, bo chyba musi być w ogóle poza kulturą pisma, skoro nie zna słowa JANDA - ta informacja, że: 
- nie rozpoznał człowieka wielce zasłużonego dla swojego kraju 
- nie słyszał o wielce znaczącym, wręcz kultowym, filmie polskim, jakim bez wątpliwości jest "Człowiek z marmuru"
- ani nie słyszał o wybitnym dziele kinematografii swojego kraju, jakim jest "Przesłuchanie" 
- ani w końcu nie ma pojęcia o Solidarności, które to słowo jest dla tego dwudziestolatka nic nieznaczącym pojęciem, zaledwie nazwą bez treści, która obiła mu się o uszy w szkole... I to nie na pewno...

Tak mi szkoda pani, pani Krystyno. Przeżyła pani starcie kultur. Ja sama podobny szok przeżyłam już jakiś czas temu, w EMPIKu:

- Czy jest jakaś książka Eco? - To powiedziałam ja.
- A może być coś takiego? - To rzekła ona.
- Eeee??? - To ja jęknęłam, zdębiała.
- No, bo o co chodzi? O jakiś specjalny papier ekologiczny? - To ona, bardzo pomocna, w gruncie rzeczy.

OK, OK...
Teraz już wiem, że EMPIK to nie księgarnia, zatrudniony w EMPIKu to tylko pracownik fizyczny, który, tak jak inni przeciętni Polacy nie przeczytał być może ani jednej książki w życiu - on je tylko przenosi z miejsca na miejsce - a Eco to nie jest nazwisko, które by pojawiło się choć raz w przeciętnym domu czy szkole polskiej XXI wieku, bo niby przy jakiej okazji, skoro erudycja to rzecz wstydliwa, a nauka to głupota.

Nie ma wspólnoty, nie ma wspólnego kodu kulturowego, nie ma kanonu, którego znajomości wymaga się od wszystkich, nie ma aspiracji, żeby być uczestnikiem kultury. Nie ma tematów innych niż doraźne... Nie ma zagadnień do rozważenia. Wszystko jest płynne, względne, i... jakieś takie nieważne... 

Jest za to powszechne i skądinąd zrozumiałe, bo wynikające z głebokiej niewiedzy, że może być inaczej, przekonanie, że tak jest OK.

Kultura wyższa, będąca zawsze trudniej dostępna, staje się obecnie jeszcze bardziej elitarna - powiedzmy to wprost - niszowa. Gdybyśmy jednak czuli się w tej niszy bezpieczni... Wobec antyintelektualnego kierunku rozwoju naszej kultury, czyli po prostu "zalewu ciemnoty", pojawił się silny trend usprawiedliwiający taki stan rzeczy. Sprawia on, że ludzie niewykształceni nie wstydzą się swoich braków w wykształceniu i nie mają ambicji ich uzupełnienia. Za to uczestnicy kultury wyższej coraz częściej są stawiani w sytuacji, kiedy oczekuje się, że to oni będą się wstydzić tego, że czytają, słyszeli o czymś, wiedzą coś... Jakiejż odwagi wymaga powiedzenie głośno, że to niestosowne, nieestetyczne, niekulturalne mówić "zajebisty". Toż to słowo rynsztokowe, pochodzące od obrzydliwego koszarowego słowa "jebać". 

Powiedzenie, że należy od siebie wzajemnie wymagać dbałości o kulturę bycia, spotyka się z niechęcią. Gdy poziom ogólny tak dramatycznie spadł, może się wydawać to jakimś "wywyższaniem", choć jest to zaledwie dociąganie do normy! O zgrozo! 

Pochwała niewiedzy staje się nachalna i groźna.

Groźna jak bełkot miotany w stronę JANDY, tej JANDY, bezcennej JANDY.








wtorek, 22 września 2015

6 cech skutecznego lidera wg raportu Zenger Folkman" Leadership Lever"

Jeśli je masz, jesteś w elicie najbardziej efektywnych liderów! 
Wystarczą 3 z tych 6 cech i już lokujesz się wśród 10% najlepszych liderów!



 Ten zestaw zachowań jest predykatorem sukcesu, stąd jest to ważna wskazówka w:

  • rekrutacji (kogo wybierać?)
  • zarządzaniu (kogo promować? komu powierzać odpowiedzialność?
  • szkoleniach (jakich umiejętności warto uczyć? jakie zachowania doskonalić?)
  • coachingu (jakie cele rozwojowe szcególnie warto uwzględniać?

czwartek, 3 września 2015

"Kształcenie umysłu bez kształcenia serca nie jest w ogóle edukacją." - Arystoteles


Właśnie ukończyłam 2-dniowy warsztat Intensywnej Praktyki Wspólczucia / Mindful Comapassion z polską nauczycielką z Wlk. Brytanii Julią Wahl.

Jestem pod wrażeniem tego dogłębnego doświadczenia. Dotyczy ono zarówno mojego ciała, jak i mojego sposobu myślenia oraz moich uczuć.

Dziś mogę napisać, że uważna medytacja nad współczuciem, czyli po prostu WYROZUMIAŁOŚĆIĄ dla siebie, dla innych oraz nad przyjmowaniem takiej właśnie postawy BEZINTERESOWNEJ ŻYCZLIWOŚCI doskonale dopełnia wiedzę psychologiczną, którą zdobywam od lat (studia psychologiczne na SWPS zaczęłam w 1996 r., wraz z pojawieniem się tej uczelni na rynku polskim).

I zgadzam się z zacytowanym stwierdzeniem Arystotelesa, że umysł potrzebuje wsparcia ze strony naszego "serca" (nie definiujmy tego szczegółowo, przecież wszycy wiemy, o co chodzi :).

W tym momencie widzę to tak, że umysł jest w stanie nauczyć się formy, ale to serce wypełnia je treścią. Chodzi bowiem o INTENCJĘ wszystkiego, co robimy. To ona wypełnia nasze życie sensem.

TAK jak w osławionym przykladzie z nożem. Można mieć wiedzę, jak używać noża na różne sposoby. Ważna jest jednak nasza decyzja,  W JAKIM CELU zechcemy go użyć. Czy do krojenia chleba, czy do zranienia innej istoty.

Przede mną dalsza refleksja nad 4 atrybutami COMPASSION:
  • MĄDROŚĆ - definiowana jako zrozumienie natury człowieka i świata, akceptacja świata, jakim on jest.
  • SIŁA -  pojmowana jako wyrozumiałość dla swoich i cudzych słabości, akceptacją ich, przyjęciem do wiadomości, że człowiek bywa słaby.
  • CIEPŁO - rozumiane jako wyrozumiałość, życzliwość, otwartość, dobre chęci w stosunku dla innych.
  • ODPOWIEDZIALNOŚĆ - definowana jako odrzucenie postawy ofiary, poczucia winy czy wstydu, za to, jakimi się urodziliśmy, na rzecz wzięcia odpowiedzialności za swoje życie w swoje ręce. Chodzi o zaangażowaną postawę wobec życia, o podjęcie zobowiązania bycia wyrozumiałym i życzliwym w stosunku do świata.


Compassion jest o tyle ważne, że napełnia postawę uważności (formę) treściami serca.

Polecane lektury:
Ch. K. Germer, R. D. Siegel, P.R. Fulton "Uważność i psychoterapia", wyd. WYJ
Paul Gilbert artykuł naukowy 
L. Hall "Uważny coaching", wyd. Co&Me Publishing

PS. Julia Wahl poprowadzi ponownie warsztat ocompassion 19 września 2015 w Warszawie.

PS PS. Podobno SWPS ma otworzyć w 2016 Studia Podyplomowe z Mindfulness...




czwartek, 20 sierpnia 2015

Ryzyko - podejście ludzi silnych mentalnie

Mental Toughness oznacza także m.in.gotowość do świadomego ryzykowania.
Wiara w siebie, znajomość swoich mocnych stron i ograniczeń, chęć podjęcia wyzwania i pragnienie bycia panem swojego życia powoduje, że człowiek odporny psychicznie ryzykuje.

Liczy na wygraną. W najgorszym wypadku poniesie porażkę. Ale wie, że próbował. Oczywiście, jeśli uzna, że warto. I o to właśnie chodzi.

Rozważyć, czy warto zaryzykować: Rzucić pracę dla kogoś, otworzyć kawiarenkę, wystąpić z prezentacją przed liczną i nieprzychylną publiczością. Poprosić o podwyżkę, wyjechać do innego miasta/kraju, związać się z pewnym mężczyzną...

Co zyskam, jak wygram?
Co stracę, jak wygram?
Co stracę jak przegram?
Co zyskam, jak przegram?

Część tych pytań może dziwić, ale jest ona zasadna. W uczciwej odpowiedzi na tak postawione pytania kryje się  m.in.odpowiedź, dlaczego często postępujemy wydawałoby się bezzasadnie i nieracjonalnie, np. nie walcząc o szczęście... Bo to wymaga podjęcia ryzyka...

Weź życie w swoje ręce. Także ryzyko niech zależy do Ciebie.


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

"Reguły small biznesu. Własna firma w praktyce" Zbigniew Mendel


Rzetelny i uporządkowany opis życia małej firmy od pomysłu na nią do jej sprzedaży. Mówię to z własnego doświadczenia. Jej podtytułem mogłoby być także stwierdzenie:  "Intuicja to nie wszystko." 

Pracowałam w takiej firmie jako interim HR Menedżer (do 20 pracowników) - od jej powstania aż do jej zbycia i potwierdzam, że omawiane przez autora zagadnienia są naprawdę kluczowe. Oraz że  większość znanych mi przedsiębiorców dysponuje tą wiedzą w niewielkim stopniu albo przyswaja ją bardzo stopniowo. Dopiero druga i kolejne firmy istnieją w głowie właściciela w całej złożoności od samego początku. Przy pierwszej uczymy się na błędach... 

Z życia wzięte: 

Przedsiębiorstwo handlowe, w którym pracowałam okazało się, ku naszemu zaskoczeniu, być jednym z nielicznych na rynku branżowym, ktore mogą w każdej chwili podać stan magazynowy, poziom marży i jego wahań w ciągu roku, wielkość koszyka i inne wskaźniki sprzedaży. Nasi konkurenci nie znali tych wskaźników. Operowali na oko. W rezultacie nasz biznes jako jedyny był przygotowany na moment bessy - nadawał się do szybkiej odsprzedaży nowemu inwestorowi przy zachowaniu kontrahentów handlowych i braku zadłużenia.

W Polsce mamy ponad 3 miliony przedsiębiorców. Napędzamy PKB naszej ojczyzny. Tworzymy miejsca pracy. Pryede wsyztskim dla siebie samzch, bo ponad milion pryedsibiorstw to ososbz samozatrudnione. Nastpnie ok. 600 tysięcy to small biznesy (do 50 ludzi), a reszta czyli 1,4 mln to firmy średnie (51-250 osób) i duże (powyżej 250). Jak wiemy też, co roku otwiera się prawie 2 miliony firm... i zamyka ponad milion. To w sumie dowód na to, że nasza godpodarka się rozwija. Oraz, że skala przedsiębiorczości w Polsce jest ogromna. Myslę, że nie ma Polaka, ani Polki :), ktorzy nie mieliby w swoim otoczeniu jakiegoś przedsiębiorcy, najczęściej mikroprzedsiębiorcy.

Jasna sprawa, że czasami, albo nawet często :) nasza przedsiębiorczość nie wynika wcale z tego, że jesteśmy urodzonymi biznesmenami, tylko z konieczności dostosowania się do rynku pracy. Umowy podmiotów godpodarczych pozwalają firmom zatrudniać taniej. Ja myślę, że to jest OK.

Bywa i tak, że przedsiębiorczość okazuje się nie przymusem, tylko czymś pasującym nam. Rozwijamy się. Przechodzimy ze skali mikro do skali small biznesu. Np. otwieramy kolejny punkt sprzedaży, w którym zatrudnimy kogoś poza nami do obsługi klientów. To jest właśnie moment, kiedy taka książka jak "Reguły small biznesu" staje się MUST READ. Oczywiście przydatna jest i wcześniej. Jednak, jak sam autor podkreśla, myŚlenie w kategoriach wskaźników biznesowych, mechanizmów, przepływów i płynności finansowej jest często w Polsce niedoceniane. Najprostsze nawet analizy płynności finansowej robi na co dzień mniej niż 30% firm polskich.

Przychody - marże - koszty. Te podstawowe wskaźniki trzeba znać w nocy o północy, jeśli chcemy prowadzić biznes oparty na sprzedaży towaru. Oraz o byciu właścicielem firmy z punktu widzenia jej dokapitalizowania, zbywania i nabywania. Części o myśleniu wskaźnikami PRZEPŁYWU PIENIĄDZA I TOWARU polecam szczególnie.

Możan by powiedzieć, że książka ta nie jest przydatna samozatrudnionym i pracującym w usługach, chyba, że... chcą oni lepiej zrozumieć np. swoich klientów, czyli właścicieli firm. Czytając książkę Mendla mogą łatwiej zrozumieć, dlaczego dylematy przedsiębiorcy zawsze dotyczą pieniądza i tego, skąd go wziąć w firmie.

Poza tym w książce Mendla znajdziecie:
 1. Czy i kiedy oraz na jakich warunkach warto byc właścicielem, a nie pracownikiem najemnym.
2. Między marzeniami a rzeczywistością - przesłanki wyboru rodzaju działalności gospodarczej
3. Nazwa, logotyp, przedmiot dzialania, siedziba - pierwsze kluczowe dezycje
4. Kto jest moim klientem, kształt mojej oferty, gdzie jest moja konkurencja - czyli zręby strategii
5. Intuicja to nie wszytko czy podstawy planowania biznesu
6. Etapy rozwoju firmy a decyzje właścicielskie
7. Nie myl przychodów z kosztami - o właścicielskich priorytetach
8. Konkurencja - kooperacja - konsolidacja czyli jak egzystować z rywalami rynkowymi
9. Delegowanie kompetetecnji - bolesny wymóg, znak czasu czy naturalna kolej rzeczy?
10. Właściciel przesiębiorstwa w życiu lokalnej spoleczności
11. Efektywna czyli jaka? Praktyczne metody oceny, monitorowania oraz podnoszenia skuteczności biznesowej i bezpieczeństwa rynkowego firmy
12. Jak kupić/sprzedać firmę i nie dać się oszukać
Bibliografia

_________________________________________________________________
Zbigniew Mendel "Reguły small biznesu. Własna firma w praktyce" 
Wyd. HELION 2012 
seria One Press Small Business
str. 298


środa, 5 sierpnia 2015

Myśl jak przedsiębiorca

Firma ma największe szanse powodzenia, gdy przedsiębiorca jest – to wydaje się jasne  – przedsiębiorczą osobą. Co to znaczy?
Z życia wzięte:
W Calais, gdzie imigranci walczą o przedarcie się do pociągów do Wlk. Brytanii, powstało dzikie miasteczko, tzw. Dżungla, a  w niej knajpa, w której właściciel podaje jajka "tak jak ludzie sobie życzą". 

Przedsiębiorca myśli trochę inaczej niż większość obywateli swojego kraju. W ogóle to przedsiębiorczych ludzi w populacji nie jest aż tak dużo. Mówi się, że około 20% . Naukowcy oceniają, że pozostała część populacji będzie skuteczniejsza, pracując pod czyimś kierownictwem, czyli po prostu wykonując czyjeś polecenia.


Przedsiębiorcza osoba nie jest w takiej sytuacji szczęśliwa. Dlaczego? Bo kręcą ją inne rzeczy niż pracownika biurowego:
1. Ekonomizacja wysiłku. Poświęcanie większości czasu na projekty, które można zmonetyzować to esencja myślenia biznesowego. W biurowcach wiele czasu poświęca się na kwestie nieprzekładalne na wzrost firmy, ale przekładalne np. na swój osobisty awans w firmie. Przedsiębiorca pyta: Jak zarobić, aby się nie narobić, bo można wtedy zainwestować czas w coś jeszcze?

2. Podejmowanie decyzji na podstawie rachunku zysków i strat, choć czasami jest to niewidoczne dla oczu patrzącego. To proste, albo działanie jest opłacalne, albo przedsiębiorca dopłaca z własnej kieszeni. Innej kieszeni nie ma.  Co zyskam, jesli się uda? Co stracę, jeśli się nie uda? Co stracę, jeśli tego nie zrobię? 

3. Podejmowanie ryzyka. Ryzyko jest wpisane w biznes w nieporównywalnie większym stopniu niż na etacie. Przedsiębiorca ryzykuje swoje pieniądze, licząc na niepewny zysk. Ryzykuje, bo musi ubiec konkurencję. Ryzykuje, bo nie wie, czy sytuacja rynkowa nie zmieni się już za 5 minut. Ryzykowne decyzje wymagają odwagi i specyficznego 'szybkiego' myślenia. Kiedy jest najwłaściwsza chwila?

4. Stawianie sobie ambitnych celów.
Produktywność nigdy nie jest efektem wyłącznie talentu, zwykle jest to pełne zaangażowanie, inteligentne planowanie i skoncentrowany wysiłek. Ambicja oraz posiadanie wyrazistych aspiracji, 'chcenie więcej' najlepiej charakteryzują przedsiębiorcę. Inaczej nie pracowaliby tak ciężko. Gdzie jeszcze leżą pieniądze na ulicy i co się da z tym zrobić?

5. Otaczanie się ludźmi, którzy nas uzupełniają. Odpowiedzialność i racjonalność biznesowa tego wymaga. Przedsiębiorca to nie jest człowiek, który wymyśla coś w zaciszu domowym. To tak nie działa. Biznes tworzy się i prowadzi na drodze konfrontacji z rzeczywistością, sięgając po inspiracje „wiszące w powietrzu' i korzystając z ekspertyzy z zewnątrz, nie własnej. Przedsiębiorcy często nie mają żadnych specjalistycznych umiejętności, ale potrafią specjalistów znaleźć w razie potrzeby. Kto może jeszcze pracować na mój cel, chętnie podzielę się z nim zyskiem?

6. Pogodzenie się z tym, że głównym celem życia jest adaptacja – w biznesie jest to dostosowywanie się do potrzeb rynku. Ważne jest nie to, co przedsiębiorca chciałby robić, nawet gdyby bardzo chciał. Liczy się tylko to, za co zapłaci klient. Skąd w firmie wezmą się pieniądze?

7. Akceptowanie porażek, dołków, przegranych, bessy. Wynikają one z natury przedsiębiorczości jako podejmowania działań w ramach wolnej konkurencji. Porażki są wręcz gwarantowane... W przedsiębiorczości rządzą też duże liczby i statystyka. Często ilość zmienia się w jakość. To trzeba polubić – nigdy nie będzie dobrze już za pierwszym razem! Myśl ciężka do zakceptowania dla ewentualnego perfekcjonisty :) Jaki będzie dla mnie wskaźnik do zaakceptowania: 1 sukces na 10 porażek, 1 właściwy efekt na 100 podjętych prób?

8. Sięganie po pomoc na zewnątrz. Rynek to sieć powiązań. Przedsiębiorca nie jest w stanie, nigdy przenigdy, działać w próżni. Znajomość rynku, konkurecji, szybkość dostrzegania problemu i natychmiastowa reakcja, rozejrzenie się, jak sobie poradzić, jest kluczem do długotrwałego sukcesu. Czyli efektywności. Trzeba mieć dobre 'oko' i dbać o relacje z z otoczeniem zewnętrznym. Kogo jeszcze muszę zaangażować w pomoc dla mojego biznesu? Od kogo się uczyć?

9. Osobiste angażowanie się. Biznes to realizacja obietnicy złożonej klientowi. Obietnica ta wynika z kultury danej organizacji. Nawet jednoosobowej. Ona istnieje, czy tego chcemy, czy nie. Przedsiębiorca jest źródłem tej kultury. Nie każdy byłby w stanie założyć biznes z alkoholem 24 h. A przecież to taki świetny, prosty i dochodowy biznes... Na co klienci liczą w kontakcie z moją firmą? Z moją osobą jako przedsiębiorcą?

Wnioski? Być przedsiębiorcą to być optymistą, bystrzakiem, osadzonym w rzeczywistości, takiej jakiej ona jest, odpornym na porażki, mentalnie przygotowanym na życie polegające na wypatrywanu okazji i zagrożeń, planującym nie 'na oko', tylko na arkuszu kalkulacyjnym i działającym z konsekwencją. Przyda się też pomoc kilku przyjaciół.


niedziela, 12 lipca 2015

Pewność siebie - można ją odzyskać

Z życia wzięte:

Ostatnio mój klient zapytany, jaki sens mają dla niego nasze sesje coachingowe, wymienił jako jedną z pierwszych rzeczy to, że czuje się po nich bardziej pewny siebie. I tak potem działa - z większą pewnością siebie...



Jak to możliwe? Przecież coaching to podobno tylko rozmowa. Na czym polega magia i siła oddziaływania takich rozmów?

Zacznijmy jednak najpierw od ustalenia, co to jest pewność siebie.

Pewność siebie to mieszanka wrodzonych predyspozycji i wyuczonego podejścia do życia przejawiająca się wiarą w powodzenie swoich przedsiewzięć.

(Pewność siebie jest badana testem MTQ48 jako jedna ze składowych ODPORNOŚCI PSYCHICZNEJ.)

Ludzie bardzo pewni siebie startują z założeniem, że osiągną sukces. Kiedy mówią - wierzą, że mają rację. Nie potrzebują docenienia z zewnątrz, żeby żyć, działać, podejmować decyzje. Bez lęku wchodzą w interakcje społeczne. Bronią swojego zdania, gdy potrzeba, nie pozwalają się łatwo onieśmielić. Nie wycofują się tylko dlatego, że ktoś ich np. skrytykował.

Przeciwna sytuacja - bardzo niska pewność siebie - powoduje, że ktoś cierpi z powodu małej wiary w siebie. Nie najlepiej radzi sobie w stresującym i wymagającym środowisku. Trudno mu uporać się z krytyką. Często zresztą jest w stosunku do siebie nadmiernie samokrytyczny. Boi się, że nie odniesie sukcesu. Lęka się upokorzenia. Bywa, że rezygnuje z decydowania o sobie. Taka osoba z trudem wyraża swoje zdanie. Ma niewielki wpływ na innych. Czuje się przytłoczona trudnościami. Unika więc ryzyka na wszelki wypadek.


Większość ludzi mieści się gdzieś pośrodku, pomiędzy tymi skrajnościami. Najczęściej tylko czasami bywamy tak pewni siebie, jak byśmy chcieli. Ale chcemy tak czuć się częściej. Szczególnie, kiedy stają przed nami wyzwania zawodowe.

Chcemy upewnić się, że damy radę...


Jak coaching pomaga nabyć większą pewność siebie?
Coaching, będąc procesem wspierającym samorozwój klienta, pomaga dzięki bardzo prostym technikom:

  • Pełna koncentracja na kliencie. Coachee zyskuje w coachu profesjonalnego sprzymierzeńca. Jest to ogromnie pomocne. Każdy potrzebuje kogoś, kto w niego wierzy. Coach wierzy i sprzyja. Rozmawiając z coachee wzmacnia jego przekonanie, że da radę.
  • Zaufanie jest podstawą procesu coachingowego. Wzrost pewności siebie klienta możliwy jest tylko dzięki jasnym regułom pracy i partnerskiemu układowi coacha i coachee. Jasność oczekiwań i ról, oraz fakt, że to coachee jest "właścicielem" procesu coachingowego pozwala mu odczuć szacunek, jakim świat go otacza. Takim, jaki jest. 
  • Podkreślanie mocnych stron klienta. Sesja coachingowa to okazja, żeby dobrze o sobie mówić. A mówienie dobrze o sobie, sprowokowane przez coacha, zmienia postrzeganie siebie na plus. Udostępnia świadomości klienta to, co w nim najlepsze. Pozwala mieć to gdzieś "na wierzchu" w momencie trudnym. Coachee jest ważny dla coacha. Coachee przyzwyczaja się mówić głośno i pewnie o rzeczach dla siebie istotnych. Być słuchanym z z uwagą. 
  • Coach nie doradza, nie opiniuje, nie podsuwa rozwiązań. To daje wielką wolność klientowi i pewność, że nie zostanie nagle poddany krytyce. Pozwala mu to odpocząć od obaw i konieczności mierzenia się z cudzymi poglądami. Techniki coachingowe pozwalają na głęboki i bezpieczny wgląd w siebie. (W mentoringu biznesowym, za zgodą klienta możliwe jest zarówno doradzanie, jak i opiniowanie oraz dzielenie się wiedzą i doświadczeniem.) 
  • Coaching pozwala przećwiczyć różne rozwiązania "na sucho". To jakby próba generalna. Klienci mają okazję powiedzieć sobie głośno, na czym im naprawdę zależy, jak chcieliby rozwiązać różne problemy, wykonać różne zadania, zachować się, przyglądają się temu wszystkiemu z bezpiecznej pozycji. Coach prowokuje do przemyślenia, jak poradzić sobie z ewentualną krytyką. Ułatwia im podjęcie działania w rzeczywistości.
  • Budowanie wiary w siebie poprzez realizowanie celów. Praca z celami jest podstawowym narzędziem pracy coachingowej. Budują one pewność siebie klienta,  ponieważ są zawsze pozytywne, są zwizualizowane (odebrane przez zmysły), są wybrane realistycznie (ze wskaźnikami sukcesu oraz podzielone na mniejsze elementy), mają ramy czasowe (co jest już połową sukcesu), mają omówione koszty oraz - co najważniejsze - zastępują stare negatywne scenariusze. Korzystanie z technik poznawczych, wizualizacji, budowania pozytywnej narracji i sieci wsparcia w realu pozwala na wzrost optymizmu, utwierdzenie w wierze w swoje talenty, własną sprawczość i zaufanie do świata i siebie u coachee.
  • Coaching wspiera poczucie sprawczości.  A człowiek pewny siebie to człowiek wierzący w swoją skuteczność. Proces coachingu zakłada obserwowanie osiągania celów przez coachee i ich świętowanie. Zadaniem coacha jest pomóc klientowi dostrzec, w jaki sposób nawet drobne sukcesy są powiązane z jego osobą, są jego osobistą zasługą. 


Jeśli z jakiegoś powodu Twoja pewność siebie  jest niewystarczająca w sytuacji, w ktorej się znalazłeś, pamiętaj, że można ją budować, można ją także odzyskać.











sobota, 20 czerwca 2015

"Jesteś marką" Joanna Malinowska-Parzydło

Podtytuł: Jak odnieść sukces i pozostać sobą. Brzmi ciekawie, nieprawdaż?

Jakoś inaczej to brzmi, sensowniej niż: Twój wygląd świadczy o Tobie! Poszukaj spin-doktora od wizerunku, a on zrobi z Ciebie prezydenta dowolnego kraju. Zapuść włosy, wyprostuj je, ufarbuj na blond, a potem wystarczy już tylko założyć okulary kujonki, żeby wszyscy nareszcie dostrzegli, jak bardzo interesująca jesteś.

To NIE o to chodzi. Na szczęście.


Joanna Malinowska-Parzydło to znana postać w HRManagement. Długoletnia dyrektor personalna w koncernach medialnych. Pojawiła się tam w latach 90., kiedy do branży trafiało się praktycznie bez doświadczenia, na zasadzie odwagi w podejmowaniu wyzwań. Branża w Polsce raczkowała. W firmach chciano czegoś więcej niż zwykłych kadrowych. Malinowską-Parzydło wciągnął HR i marketing. Obecnie jest znanym nazwiskiem w tych dziedzinach.


Aktualnie prowadzi współnie z mężem firmę zajmującą się wizerunkiem, PR i marką osobistą. Autorka bloga www.jestesmarka.pl


Misja Joanny Malinowskiej-Parzydło:

Buduję Personal Brand Institute, żeby pomagać ludziom świadomie kształtować swoje życie, nadawać mu kierunek oraz zarządzać sobą i swoim sukcesem w oparciu o proces marki osobistej. Pomagam szukać odpowiedzi na pytanie „Jak żyć, Pani Joasiu?”:) Poleruję skrupulatnie „Brylanty marki” zbudowanej wokół osobistej unikalności i wysokiej reputacji. Prywatnie, chcę mieć długie i szczęśliwe życie w gronie zdrowej i szczęśliwej rodziny. Zbudować biznes na tym, co stanowi moje unikalne kompetencje, aby realizować swoje pasje i marzenia. Zamierzam też zostać mistrzynią salsy – kiedy będę już gotowa – choćby i przed 80-tką.

Fajne i szczere :)
Tylna okładka z biogramem autorki i rekomendacjami Martyny Wojciechowskiej, Wojciecha Eichelbergera i Tadeusza Żórawskiego z Universal McCann
Książkę przeczytałam z przyjemnością i pożytkiem. Jest to książka o budowaniu swojej REPUTACJI. Czyli o czymś znacznie istotniejszym i głębszym niż budowanie tylko wizerunku. Marka osobista to dla autorki (wg mojej interpretacji) nadanie swoim czynom czytelnego dla innych znaczenia . Tak, jest oczywiście w tym pojęciu podkładka marketingowa - chodzi o to, jak nasza osoba zostanie odczytana przez świat, w tym rynek. Jednak w budowaniu marki, jak podkreśla autorka, nie chodzi o stwarzanie wrażenia bycia KIMŚ, ale o rzeczywiste bycie KIMŚ.

Z innego punktu widzenia spojrzał na ten temat Stanisław Jerzy Lec i rzekł: Żeby być sobą, trzeba być kimś. Malinowska-Parzydło mówi: Żeby być kimś, trzeba być najpierw sobą.

I ten sposób myślenia ogromnie mi odpowiada! Słyszałam autorkę na konferencji dla przedsiębiorczych kobiet Twoja Pasja, Twoja Firma i zachwyciła mnie spokojną pewnością siebie, siłą wypowiedzi i klarownością przekazu. To, co mówiła tak dalece odbiegało od "sieczki umysłowej pod publiczkę", którą zaledwie kilka dni wcześniej słyszałam z ust np. Mateusza Grzesiaka czy Kamili Molińskiej (Co jesteście takie mało energiczne? Skaczcie ze mną!) na innej gali dla kobiet. Różnica w sensowności i przydatności jest KOLOSALNA.


"Jesteś marką" jest klasycznym poradnikiem. Pozwala prowadzić autocoaching swojej marki osobistej w 4 krokach:

1. Bądź sobą.
2. Daj się poznać.
3. Skutecznie się komunikuj.
4. Żyj wartościowym życiem.

Prowadzi do głębszego samopoznania. Zachęca do skupienia się na swoich mocnych stronach. Podkreśla, że troszczenie się o swoją markę prowadzi do wzrostu zaufania do nas i lojalności, jako "monety" reputacji. Nie zachęca do udawania, wyprzedawania się, działania wbrew sobie.

Jest mi to szalenie bliskie.

Proces, który firmuje: BrandYourName (R) pozwala osobom zainteresowanym długotrwałą inwestycją w siebie działać sprawniej. Proces ten obejmuje:


  • diagnozę siebie
  • rozpoznanie zasobów
  • stworzenie strategii
  • odpowiednią komunikację
  • pomiar postępów 
  • osiągnięcie korzyści.
Każdy, kto wchodzi na rynek pracy, zmienia swoej na nim miejsce, wprowadza nową markę w swoim biznesie powinien zadać sobie następujące pytania (ja też tak pracuję z moimi klientami :)

  • Jakie są Twoje wartości? Co jest dla Ciebie ważne?
  • Jaką marką chcesz być?
  • Jak jesteś teraz postrzegany przez ważne dla Ciebie osoby, grupy?
  • Czym się więc wyróżnisz?
  • Jak skutecznie będziesz komunikował swoją unikalność?
  • Jak będziesz rozwijał wartość sowjej marki?

Joanna Malinowska-Parzydło była ostatnio gościem XVI edycji Akademii Rekomendacji Grzegorza Turniaka. Oboje, jak się okazuje mają tysiące followerów na LinkedIn. Grzegorz wydawał się tym bardzo zaabsorbowany i o to pytał Joannę. Odebrałam to jako trochę banalizujące jej normalny przekaz. Tak to jest, kiedy ekstrawertyk zagada introwertyczkę... Przekaz Malinowskiej-Parzydło jest czytelny: mówi ona o tym, że to nie liczba znajomych na FB czy w innych mediach spolecznościowych czyni markę. Nie! Jest dokładnie odwrotnie! Liczba ta jest pewną konsekwencją bycia marką, osobą której znajomym z pewnością warto być. Ale oboje z Grzegorzem turniakiem podobnie odpowiadają na pytanie: 

Dlaczego ludzie mieliby chcieć Cię znać?

Odpowiedź Malinowskiej-Parzydło jest prosta: bo jesteś osobą, na której można polegać. Nic innego nie liczy się bardziej. 

I znowu, to bardzo odpowiada moje mentalności i mojemu widzeniu świata.

Znajdziecie w książce szereg pytań, które zadaję i ja moim klientom - w czasie coachingu i mentoringu w zakresie wizerunku rynkowego i osobistego.

Książkę i autorkę polecam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poniżej przedstawiam Wam moje własne na odpowiedzi na kluczowe pytania.

Kim jesteś?
Jestem przyzwoitym, odpowiedzialnym, zaangażowanym człowiekiem. Kocham i wymagam. Jestem także osobą, która robi wszystko, żeby mieć i przeczytać książkę na każdy temat :) 

W jakich rolach jesteś potrzebna innym?
Od zawsze jestem potrzebna w roli przekazywacza ciekawych rzeczy, doradcy, inspiratora. Prawda jest też taka, że mobilizuję ludzi do wysiłku.Potrzebna bywam też w roli opiekuna, choć teraz dużo rzadziej niż kiedyś. 

Jakie chcesz wywoływać reakcje u innych i co robisz w tym celu?
Chcę, żeby myślano o mnie, że jestem mądra, dużo wiem i chętnie się podzielę tą wiedzą. Od dziecka dzielę się od razu tym, czego sama się nauczyłam. "Przy niej się na pewno czegoś nauczę." Angażuję się w sprawy na 100%. Ufam, że ludzie postrzegają mnie jako osobę niezawodną. Że kojarzę się z najwyższą jakością pracy.

Jakie skojarzenia chcesz wywołać i w tym celu jakie wartości konsekwentnie komunikujesz?
Warto mieć aspiracje! Chcieć od życia więcej! Warto walczyć o sobie i innych! Poradzę sobie w każdej sytuacji, wiem to. Lepiej zawsze wiedzieć niż nie wiedzieć.